Patroni emigranta: cztery głosy o tożsamości w drodze
- Familiaris
- 27 lip
- 2 minut(y) czytania
Emigracja nie jest jedynie zjawiskiem geograficznym czy ekonomicznym – to stan egzystencjalny, który obejmuje całą osobowość człowieka: jego język, pamięć, mitologie i tożsamość. W tej perspektywie warto przyjrzeć się czterem postaciom polskiej kultury, które w różny sposób dotykały tematów tożsamości, niezakorzenienia i duchowego „bycia w drodze”: Józefowi Tischnerowi, Władysławowi Reymontowi, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz Wojciechowi Hasowi. Każdy z nich, choć w odmienny sposób, może stać się patronem duchowym współczesnego emigranta.

Tischner – filozofia nadziei i wspólnoty
Józef Tischner, filozof dialogu i wolności, pisał o człowieku jako istocie w drodze, której los wpisany jest w napięcie między dramatem a nadzieją. W jego ujęciu emigracja może być traktowana nie jako porażka, lecz jako przestrzeń spotkania i budowania nowej wspólnoty. Tischner podkreślał znaczenie "horyzontu wartości", który człowiek zabiera ze sobą wszędzie tam, gdzie się znajduje[1].
„Człowiek to istota, która potrafi przemieniać przestrzeń obcości w przestrzeń sensu” – pisał Tischner, co może być mottem dla każdego emigranta szukającego duchowego oparcia [2].
Reymont – los chłopa i rytm ziemi
W „Chłopach” Władysława Reymonta odnajdujemy obraz człowieka zakorzenionego w rytmie przyrody i obrzędowości wiejskiej, co dla wielu Polaków było i jest fundamentem tożsamości. Emigracja, będąca zerwaniem z tym rytmem, jawi się jako dramat nie tylko przestrzenny, ale ontologiczny – utrata „pory roku duszy”.
Jednocześnie Reymont w „Ziemi obiecanej” ukazuje proces modernizacji i wyobcowania w mieście, co może być metaforą współczesnych doświadczeń migracyjnych[3].
„Bo człowiek, który zrywa z ziemią, przestaje znać siebie” – ta myśl, choć niewypowiedziana wprost, przebija z kart jego powieści.
Jasnorzewska – emigracja duszy, wewnętrzny kosmos
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, poetka subtelnej duchowości i cielesności, opisuje doświadczenie alienacji, tęsknoty i metafizycznego wygnania – niekoniecznie z kraju, ale z relacji, epoki, języka. Jej poezja może być przewodnikiem dla tych, którzy na emigracji doświadczają osamotnienia w tłumie.
Jej wersy – „niebo było jak zgnieciony list miłosny od Boga”[4] – brzmią jak wyznanie duchowej emigrantki. W jej poezji znaleźć można rodzaj kobiecej, intymnej emigracji – od miłości, od tradycji, od świata mężczyzn.
Has – labirynty pamięci i tożsamości
Wojciech Has, reżyser „Rękopisu znalezionego w Saragossie” i „Sanatorium pod Klepsydrą”, to artysta podróży wewnętrznej – jego bohaterowie przemierzają nie kraje, lecz czas, wspomnienia i własne lęki. Emigracja, zwłaszcza długotrwała, działa podobnie: zaburza chronologię, zmusza do ciągłego definiowania siebie na nowo.
U Hasa podróż jest labiryntem – nie da się wrócić do punktu wyjścia, ale można odnaleźć sens w drodze samej w sobie. Jego twórczość uczy emigranta odwagi wobec chaosu i zaufania do własnej pamięci jako jedynego kompasu[5].
Tożsamość w ruchu
Wszyscy czterej twórcy – Tischner, Reymont, Jasnorzewska i Has – oferują nie tyle gotowe odpowiedzi, co język opowieści, w którym można odnaleźć siebie. Ich głosy są jak cztery żywioły emigracyjnej tożsamości: wspólnota, ziemia, dusza i pamięć. Dla współczesnego emigranta mogą stać się nie tyle patronami w sensie religijnym, co towarzyszami duchowymi w doświadczeniu rozdarcia i nadziei.
Przypisy:
J. Tischner, Myślenie według wartości, Kraków: Znak, 2000.
J. Tischner, Etyka solidarności oraz Homo sovieticus, Kraków: Znak, 2005, s. 54.
W. S. Reymont, Ziemia obiecana, Warszawa: PIW, 1995.
M. Pawlikowska-Jasnorzewska, Wiersze zebrane, Warszawa: Czytelnik, 1998.
Zob. M. Hendrykowski, Wojciech Has. Poetyka pamięci, Poznań: Wydawnictwo UAM, 2002.
Commentaires