Między 'my' a 'oni' – Tischnerowskie spojrzenie na integrację
- Familiaris

- 27 lip
- 2 minut(y) czytania
Współczesne społeczeństwa, w których różnorodność kulturowa, religijna i etniczna staje się codziennością, stają przed wyzwaniem integracji. W tym kontekście niezwykle cenne okazuje się spojrzenie ks. Józefa Tischnera – filozofa dialogu, człowieka Kościoła, ale też wnikliwego obserwatora relacji międzyludzkich. Tischner nie tylko analizował zjawisko wykluczenia, ale także stawiał pytania o fundamenty wspólnoty i możliwość spotkania z Innym. W jego myśli odnaleźć można inspirujące wskazówki dla społeczeństw próbujących zbudować mosty pomiędzy „my” a „oni”.

Kategorie „my” i „oni” – początek każdego konfliktu?
W filozofii Tischnera kluczowe miejsce zajmuje fenomen spotkania. Spotkanie z Innym – z jego odmiennością, cierpieniem, historią – stawia człowieka w sytuacji etycznego wezwania. Tischner inspirował się tu myślą Emanuela Lévinasa, który pisał, że twarz drugiego człowieka niesie ze sobą nakaz moralny: „nie zabijaj” [1].
Podział na „my” i „oni” rodzi się tam, gdzie zanika wrażliwość na twarz drugiego. „My” staje się wspólnotą wykluczającą, zamkniętą na dialog, zbudowaną na lęku lub pogardzie wobec Innego. Tischner nazywał takie wspólnoty „myśleniem oskarżycielskim”, które szuka winnych, a nie partnerów rozmowy [2].
Integracja jako spotkanie twarzą w twarz
Dla Tischnera integracja nie może być jedynie asymilacją, czyli przymusem dopasowania się do większości. Jest to raczej proces wzajemnego uznania i otwartości. „W człowieku spotykam tajemnicę – nie do końca znaną, ale domagającą się szacunku” [3] – pisał. Takie podejście oznacza, że integracja zaczyna się od uznania podmiotowości drugiego, od zdolności do słuchania, do przyjęcia cudzej narracji, nawet jeśli jest ona niewygodna.
Tischner podkreślał, że warunkiem dialogu jest zaufanie. W społeczeństwie wielokulturowym zaufanie to musi zostać zbudowane od nowa – nie jako naiwna ufność, ale jako etyczna decyzja, by zobaczyć w drugim człowieku kogoś więcej niż tylko reprezentanta „obcej” kultury [4].
Między lękiem a nadzieją
Wielką siłą myśli Tischnera jest realizm. Filozof nie idealizował spotkania – wiedział, że wiąże się ono z ryzykiem, niepewnością, czasem nawet cierpieniem. Ale jednocześnie widział w nim szansę na przezwyciężenie samotności i zamknięcia. „Człowiek może żyć w kłamstwie, ale nie może w nim umierać” [5] – pisał, wskazując na potrzebę autentycznego kontaktu.
W czasach, gdy lęk przed Innym często wykorzystywany jest politycznie, Tischnerowskie przesłanie staje się szczególnie aktualne. Integracja – rozumiana jako droga między „my” a „oni” – wymaga odwagi, cierpliwości i gotowości do przekroczenia własnych schematów myślenia. Jest to proces moralny, a nie tylko socjologiczny czy administracyjny.
Tischnerowska wizja wspólnoty
Tischner wierzył w możliwość budowania wspólnoty opartej nie na jednolitości, ale na dialogu. Wskazywał, że „człowiek staje się sobą poprzez innych”⁶. W tym sensie integracja nie jest zagrożeniem dla tożsamości, ale jej dopełnieniem. Przez spotkanie z Innością człowiek odkrywa głębię własnej ludzkiej natury. Tischner nie oferował łatwych rozwiązań, ale jego filozofia niesie nadzieję: nawet tam, gdzie podziały wydają się trwałe, możliwa jest przemiana. Warunkiem jest gotowość do zobaczenia w „onych” naszych bliźnich. A to – jak pokazuje Tischner – zawsze zaczyna się od spojrzenia twarzą w twarz.
Przypisy
E. Levinas, Całość i nieskończoność, tłum. M. A. Łukasiewicz, Warszawa 1998, s. 221.
J. Tischner, Myślenie według wartości, Kraków 2000, s. 156.
J. Tischner, Etyka solidarności oraz Homo sovieticus, Kraków 2005, s. 43.
J. Tischner, Filozofia dramatu, Kraków 1998, s. 132.
J. Tischner, Spór o istnienie człowieka, Kraków 2001, s. 189.
J. Tischner, Świat ludzkiej nadziei, Kraków 1994, s. 98.




Komentarze