Pierwsza niedziela po Bożym Narodzeniu obchodzona jest w Kościele rzymskokatolickim jako Niedziela Świętej Rodziny z Nazaretu.
To Święto zaczęto obchodzić w różnych krajach i diecezjach dopiero od XVIII w. Po raz pierwszy pojawiło się w 1684 r. w Kanadzie. Papież Leon XIII na prośbę arcybiskupa Florencji w 1890 roku zezwolił na wprowadzenie do liturgii Święta Świętej Rodziny z Nazaretu.
Obrazy przedstawiające Najświętszą Rodzinę spotykamy już w katakumbach. Jednak Józef jest na nich obecny raczej jako statysta i na planie dalszym. Dopiero od wieku XIV mamy pełne obrazy i rzeźby przedstawiające życie Najświętszej Rodziny. W Polsce od XVII w. słyną nawet cudowne obrazy: św. Józefa w Kaliszu, gdzie jest cała Święta Rodzina, w Studziannie, gdzie jest Święta Rodzina przy stole, i podobny obraz cudowny Matki Bożej w Miedniewicach w pobliżu Niepokalanowa.
Papież Benedykt XV w 1921 roku ustanowił święto Najświętszej Rodziny. Nie wprowadzał on czegoś nowego do liturgii Kościoła, ale rozciągnął tylko na wszystkie diecezje i narody nabożeństwo, które było już bardzo znane w całym świecie katolickim.
“Dziś ma miejsce święto przedziwne; nie święto Pańskie ani Matki Najświętszej, ani jednego ze świętych, ale święto Rodziny. O niej dziś mówi cała liturgia Kościoła. Jest to święto Najświętszej Rodziny – ale jednocześnie święto każdej rodziny. Bo słowo «rodzina» jest imieniem wspólnym Najświętszej Rodziny z Nazaretu i każdej rodziny.
Teksty liturgiczne na święto Najświętszej Rodziny ułożył papież Leon XIII. Czytania tak są dobrane, by wyakcentować sceny, w których występuje rodzina. Teksty Pisma świętego podkreślają równocześnie obowiązki członków rodziny.
Tak bardzo potrzebujemy tego święta. Od dłuższego czasu, dosłownie na naszych oczach, jesteśmy świadkami powolnego upadku tradycyjnego modelu rodziny:
Przeobrażają się zjawiska obyczajowe i styl życia.
Zmieniają się warunki ekonomiczne,
do tego dochodzą nowe procesy demograficzne.
Rozluźniły się tradycyjne więzi rodzinne,
pogłębia się kryzys relacji.
Przewartościowana została hierarchia tradycyjnych wartości.
Nowoczesny styl życia promuje dobrobyt, karierę, chęć szybkiego wzbogacenia się, posiadania jak najwięcej pieniędzy. To znowu wiążę się z bezgranicznym poświeceniem w pracy, najczęściej kosztem rodziny. Coraz mniej czasu spędza się z bliskimi, bo ciągle nie ma takiej możliwości. Nie spożywa się razem posiłków, nie rozmawia się przy jednym stole, ciągle brakuje czasu.
Bywa, że rodzinne pozostają już tylko święta. Niby wszyscy mieszkają pod jednych dachem, ale nie wiedzą o sobie nic. Zamiast jednego świata, jest świat rozbity na świat rodziców, dzieci, świat komputera, tabletu, wiadomości przesyłanych komunikatorami. Jesteśmy tak zabiegani, zapracowani, że dyspensujemy się od spraw rodzinnych. Do tego dochodzi konsumpcyjny styl życia, nastawienie na dobro własne i łatwe życie. Najlepiej byłoby tak żyć, aby wykluczyć wszelkie cierpienie, nieprzyjemności. Chciałoby się żyć w rodzinie bez żadnych poświęceń. Często wewnątrz rodziny rodzą się głębokie konflikty. Odmienność charakterów i postaw, kwestia gospodarowania domowym budżetem, podejście do wychowania dzieci, monotonia życia codziennego, nieumiejętność przezwyciężania kłótni, brak wzajemnego zrozumienia i dialogu, problem uzależnień w rodzinie a dodatkowo trudności w pracy i poczucie niespełnienia, to wszystko sprawia, że problemów w rodzinie jest bez liku.
W taki bardzo złożony świat rodziny wkroczyła dumnie pandemia koronawirusa. Nie pytając się nikogo o zgodę, postawiła nas przed faktem dokonanym. Być może otrzymaliśmy ją w darze, żeby coś przemyśleć, zmienić podejście do tak wielu spraw rodzinnych. Ważne, żeby tej szansy nie zmarnować.
Wiadomo, że rodzina odgrywa w życiu każdego człowieka bardzo ważną rolę. W kwietniu przeprowadzono badania ankietowe. Z deklaracji wynikało jasno, że najbardziej znaczącym środowiskiem w momencie kryzysu pandemii jest właśnie rodzina. Aż 81% respondentów odpowiedziało, że rodzina jest dla nich opoką w okresie pandemii. Autorzy ankiety we wnioskach końcowych dobitnie podkreślają: „W naszej kulturze jak widać na rodzinę możemy liczyć w każdej sytuacji. To zdaje się jest wynik bez precedensu w skali Europy. Nasze społeczeństwo zawsze charakteryzowało się silnymi więzami rodzinnymi, ale w godzinie próby te więzy stają się, jak sądzimy, jeszcze silniejsze”.
Wszystkich nas ciekawi, jak czas pandemii koronawirusa wpłynie na nasze rodziny. Czy rodzina po takim doświadczeniu wyjdzie bardziej zjednoczona? A być może będzie odwrotnie. Jakie skutki przyniesie pandemia w przyszłości?
Można prognozować, że rodziny które przed pandemią były ze sobą zintegrowane, po pandemii z pewnością wyjdą jeszcze bardziej umocnione, bo relacje w tych rodzinach zostaną scementowane. Jeśli szanujemy się nawzajem i zachowujemy wymiar lojalności i miłości do siebie i do drugiego, to możemy tworzyć autentyczne i głębokie relacje (nie tylko na poziomie rodzinnym).
Być może rodziny, które przeżywały kryzys, dadzą sobie nową szansę i pokonają przeciwności, które kiedyś wydawały się nie do przejścia. Nawet jeśli już podjęta została decyzja odejścia, to obecny stan pandemii, może być szansą daną od losu. Jeśli pojawi się tylko refleksja, aby przemyśleć kwestię rodziny na nowo i w postawie szczerego dialogu zrodzi się dar zrozumienia, przebaczenia i podjęcia zobowiązania do współodpowiedzialności za siebie można zbudować rodzinę na teraźniejszość i przyszłość, nawet nieokreśloną albo narażoną na niespodzianki.
Może się też zdarzyć, że w rodzinach skonfliktowanych, gdzie rozpoczął się już proces wzajemnej separacji i rozpadu więzi interpersonalnych pandemia będzie tylko potwierdzeniem całkowitego rozkładu rodziny, bo na tą drugą osobę, która zawiodła w momencie próby nie będzie można już więcej liczyć.
Czas dany rodzinie jest zawsze inwestycją w rodzinę
Świadectwo kochających się rodzin jest najbardziej przekonującym argumentem, że miłość jest piękna i jest możliwa.
Niech Niedziela Świętej Rodziny stanie się odtąd dniem dziękczynienia za rodzinę. Pamiętajmy dziś o modlitwie za siebie nawzajem.
Comments