top of page
Zdjęcie autoraFamiliaris

“Adwent – dwie tęsknoty” – zamyślenia adwentowe II

Po ciemnej nocy świt nastaje, rozpoczyna się nowy dzień. Trochę nieśmiało wielu podąża do pracy, do swoich obowiązków. Przechodzą koło siebie, pozdrawiają nawzajem i śpieszą się.

Dokąd tak się śpieszysz, człowieku? Wiesz – przede mną cały dzień.

Tak, przecież dzisiaj niedziela. No tak, zupełnie o tym zapomniałem.

Jakiś jeden zabłąkany promień słońca przedziera się przez ciemne jeszcze niebo i w ten sposób daje znak, że budzi się nowy dzień.

Jak go rozpocząć? Od czego zacząć? Staję na rozstaju dróg i słyszę wołanie. Tylko kto i co woła? Podniosłem głowę i zobaczyłem świątynię, otworzyłem drzwi i z lękiem w sercu, zbliżając się do ołtarza, zobaczyłem kapłana, a potem świecę z białą wstęgą.

Przypomniałem sobie wówczas: To roraty. Boże, kiedy to było?

Pamiętam, jak moja mama zabierała mnie wczesnym rankiem do kościoła, gdy jeszcze byłem małym dzieckiem. Mówiła: chodźmy na roraty, bo Matka Boża czeka. Zamyśliłem się i usłyszałem słowa:

„Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego!” (Łk 3,4).

Kim jesteś, który mówisz te słowa?

Ja ciebie nie znam, a to ty, św. Janie…

Jak dobrze, że jesteś, że przypominasz mi o Adwencie. Aby zrozumieć te słowa, trzeba nam się wrócić do ogrodu czterech rzek, w którym dokonał się dramat człowieka nazywany upadkiem.

Oto powołani do życia nasi przodkowie, Adam i Ewa, okazali Bogu nieposłuszeństwo i popełnili grzech.

Sytuacja człowieka stała się dramatyczna. Ludzkość dostała się w niewolę grzechu, niewolę Szatana. I co teraz będzie?

Bóg zmiłował się nad nami, bo oto Niewiasta z Protoewangelii i Jej „tajemnicze Dziecię” stają się nadzieją.

Trzeba będzie wieków i wiele światła Ducha Świętego, aby przeniknąć tajemnicę. I dopiero dzisiaj, kiedy słyszymy słowa o Tym, który nad Jordanem wzywa do nawrócenia, uświadamiamy sobie, że człowiek nie jest sam, że wypełniają się czasy mesjańskie, że Bóg okazał nam miłość, nie zostawił samych, ale posyła swojego Syna.

Jeśli chcemy zobaczyć Jezusa, to jedyną drogą jest nawrócenie.

Pomyślisz: dlaczego mam się nawracać? Czyż nie mam sumienia?

Masz, masz, to prawda, tylko czy dobrze uformowane? Trzeba spojrzeć w głąb swojej duszy i serca, by zobaczyć, jakim jestem człowiekiem, jak bardzo kocham Boga i człowieka(bliźniego).

Bo działa ten, który chce zniszczyć ludzkie sumienie, a człowiek ulega jego podszeptom.

Któż to taki? To on – Szatan, który mówi: człowieku nie ma sensu borykać się z trudami małżeństwa, bo nie ma wartości wierność, trwałość rodziny!

Ważne jest tylko twoje szczęście, twoje zadowolenie!

Nie decyduj się na kolejne dziecko!

Nie ma sensu rodzić, poświęcać się, wychowywać!

Będzie ci lżej! A dziecko?

To tylko kłopot i obowiązki!

Pieniądze zapewnią ci życiową wygodę!

Zdobywaj je, gromadź, nawet nieuczciwie, bylebyś na wszystko miał.

Uciekaj od odpowiedzialności.

Dlaczego masz siebie ograniczać? Świat do ciebie należy! Hmmm

Tylko czy na pewno? Przecież to Bóg stworzył świat i dał nam Jezusa, na którego czekamy. To dlatego św. Jan woła:

„każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech staną się drogami prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże”(Łk 3,4-6).

Posłuchajcie pewnej opowieści: „pewien mędrzec wybrał się w odwiedziny do swojego syna w sąsiedniej wsi. Syn próbował od lat naśladować ojca w jego mądrości i głębi wiary. Gdy starzec wszedł do domu, ujrzał syna pogrążonego w modlitwie. W drugim pokoju słychać było płacz dziecka. Ojciec spojrzał zaskoczony:

– Nie słyszysz, jak płacze twoja córeczka? – zapytał.

– Ojcze, byłem blisko Boga – tłumaczył syn. – Nie słyszałem.

– Kto jest blisko Boga, słyszy nawet, jak mucha wędruje po ścianie – odparł doświadczony mąż Boży (autor nieznany).

I to jest prawdą?

Musimy jednak stale prostować to wszystko, co się w nas powykrzywiało.

Usunąć każdą «górę», z której chcielibyśmy traktować świat z wysoka i wypełnić «dolinę», a raczej paskudną dziurę – naszą wewnętrzną pustkę.

Nie przeszkadzajmy Bogu iść poprzez nas do lu-dzi. Tajemnica Bożego Narodzenia – to tajemnica Boga, który przyszedł do ludzi poprzez Jezusa czło-wieka” (ks. Jan Twardowski). Jeśli mamy piękne sumienia, słyszymy głos Boga, słyszymy Jego wezwanie.

– Rozumiesz to wszystko?

– Tak.

– To nie czekaj, prostuj drogę do Boga, prostuj swoje sumienie, a zobaczysz, że miłość Boga się objawi. I zapewniam cię, że staniesz przy Jego boku. Pamiętaj.

Tekst: ks. dr hab. Józef Młyński / koordynator naukowy

2 wyświetlenia0 komentarzy

Powiązane posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page